środa, 28 stycznia 2009

Wojciech Gepner

Błękit paryski




Pan z gazety? Szkoda... Ten blok stary nie jest, ale do wyburzenia. Burzą już. Dawno już burzą. Ktoś kupił i hipermarket ma być...

Zobaczy Pan mieszkanko może? Jak mieszkamy tutaj...O, proszę. Od lutego gdzieś tak... Do schroniska nas nie chcieli. Mam decyzję nawet. O, tu gdzieś... Czytaj Pan. 2 promile, zaraz 2,4, a w końcu 4,7. I wszystko w dwie godziny. To jak to tak? Do 4,7 to erka przyjeżdża, nie?... Tylko niech tam Pan na minę nie wdepnie czasem... Ja to bym chciał, żeby to opublikowali jak bezdomni mieszkają... I ja też... I niech Pan wszystko pokaże, o!... A ten aparat to z zoomem? Kiedyś pracowałem w zakładzie fotograficznym. Praktikę to miałem, z Enerde się jeszcze przywoziło... Powiedzieli, że z 4,7 do schroniska nie ma mowy. A że wypić lubimy to jak każdy chłop, nie? A zimą co? Trzeba wypić, bo jak? Zamarznąć mam?... A tego z filtrem to zostawiłby mi Pan jeszcze jednego?... Ja przepraszam, że taki słaby ten hotelik, że przyprowadziłem... Zimą to - a co tam zimą... Dupami się poprzytulamy i jakoś trzeba... Teraz to bez problemu jest. Ciepło, w nocy to nawet gorąco, że nawet spać się nie chce. I w ogóle dzisiaj dzień ładny...

Brak komentarzy:

Etykiety